BMK 40.

New Page 1

 

Karabinek z dolnym naciągiem, sprężynowy produkowany w Chinach, kopia wspaniałego angielskiego karabinka Air Arms TX-200. Karabinek nie posiada otwartych przyżądów celowniczych, przystosowany wyłącznie do strzelania z optyki. Dane producenta:




Jak wiadomo, karabinki BMK są kopiami znanych i drogich karabinków. Ich jakość bywa różna, wszelkie wymiary w miare dokładnie przeniesione z odpowiedników, stąd niema problemu z dalszymi przeróbkami.

Do rzeczy:

Pakowanie dość dobre, choć tylko jednostronnie, pomimo dopasowanej wytłoczki, lewa strona karabinka i tak jest narażona na otarcia - i takie też można zauważyć.

Chinczycy poczynili postęp, nowa wersja BMK-40 ma już ryflowaną osadę, co niewątpliwie jest krokiem w dobrym kierunku, samo ryflowanie dość starannie wykonane. Osada wykonana już z drewna orzechowego. Nie jest to jakaś rewelacja, ale ogólnie jest ładne.

 

Cóż, dobra orzechowa osada kosztuje, a tutaj to widać druga jakość. Zdarzają się i takie "zonki":

Miałem okazję porównać moją BMKę do starszej wersji w buku. Z zewnątrz, różniły się tylko szczegółami (wyjmowana zaślepka „ala” tłumika i wykręcana koncówka dźwigni naciągu), osada bukowa wyraźnie cięższa. Na ile różniły się wewnątrz – trudno powiedzieć. Osada w przedniej części mocowana śrubkami na śrubokręt, osłona spustu na imbusy. Sama osłona nieryflowana, z wycięciem na regulację spustu typu CD, rodem z AA TX200.

Spust podobno dwustopniowy, na dzień dzisiejszy ja tego stopnia nie czuje, może po wyregulowaniu coś się zmieni. Sam w sobie dość miękki. Standardowa szyna 11mm pod optyke, dość długa daje sporą możliwość regulacji odległości lupki od oka. Wygląda na prostą, jakość wyfrezowania ok:

Gumowa stopka też znajduje swoje miejsce, lecz bez ryflowania. Ten aluminiowy dodatek to już moja zasługa.

Bezpieczniki tak jak i w TX200 - są 2. Jeden blokujący spust (za twardy, irytuje mnie to), drugi zabezpieczający cylinder przed ucięciem palców:

 

Zamek dźwigni na kulkę - ok. Dźwignia naciągu oczywiście z luzami. Czasami zdarza się, że dźwignia trafia obok zamka.:

Wystarczyło jednak sklepanie nitu naciągu i po 4 paczkach śrutu, jest nadal ok. Na dźwignię przydałyby się oringi, żeby dźwignia nie uderzała o płaszcz. Pierwotnie jest tam taka poduszeczka, lecz szybko odpada samoczynnie. Czytałem w sieci że port ładowania obcina śruty, u mnie nic takiego nie występuje (może to też poprawili?). Samo ładowanie z początku utrudnione ze względu na kształt portu, po paczce śrutu niema problemu. Wycięcie sięga mocno w bok, więc można sobie pozwolić na trochę dłuższą optykę czy sunshader.

Jeśli chodzi o mechanikę to zdjęć niestety wtedy nie robiłem. Oryginalna sprężyna, nawet po zerowym przebiegu, nie jest zbyt prosta. Końcówki należy oszlifować. Koniecznością było wyrzucenie ciężarka z tłoka i wymiana prowadnicy (oryginalna nitowana). Potem już tylko seria podkładek, smary, PET, elastomer. Po tych zabiegach karabinek w pełni nadaje się do celnego strzelania, aczkolwiek można jeszcze sporo pozmieniać. Po wyrzuceniu ciężarka, z napięciem wstępnym poniżej 2cm wychodzi 16-16.5 Joula.Kop do zaakceptowania.

Śrut odzyskany po strzale ma równe i płytkie nacięcia – czyli gwint bez niespodzianek, jednak nikt nie zaręczy, że każda lufa BMK taka będzie. Płaszcz lufy tworzy niewielki, jednokomorowy tłumik - sam w sobie niewiele wycisza. Nawet bez rozeznania z karabinkiem prosto z pudła można już wykręcić dość zadowalające skupienie:

Po dotarciu i ułożeniu się wszystkiego, można już co nieco trafić. Ot tu takie zerowanie optyki:

Tyle z milimetrów. Jeśli chodzi o szeroko pojętą rekreację to nie są problemem kapsle na 50m, pudełka po śrucie na 70m, czy też butelki na 100m. Do rekreacji to aż zanadto, a ze względu na płaską trajektorię lotu śrutu i stosunkowo niewielki kopniak, można się już dość sukcesywnie pobawić w HFT ;)

Czy warto kupić?. Trudno jednoznacznie określić. Ma swoje plusy, minusy i niedoróbki, więc nigdy nie dorówna do TX200 – jednak kosztuje ~45% jego ceny!.

Na koniec jako całość:

 

Maniek